6. Blond kosmyk na czole, jasne spojrzenie.

10:55

Pod skocznią byłyśmy godzinę przed rozpoczęciem konkursu indywidualnego. Słońce przypiekało każdy kawałek odkrytych ciał skoczków, przemierzających drogę ku górze obiektu. Wstęp na treningi jest darmowy, toteż Ajda stara się nie opuszczać żadnego z nich. Oczywiście nie mówimy tu o rutynowych treningach poszczególnych kadr. Tylko o treningach wieńczących dotychczasowe zmagania zawodników, trwające zazwyczaj od dwóch dni do tygodnia czasu. Widowisko to co roku jest dostępne dla każdego chętnego, jednak frekwencja jest dość mała. Przypuszczam, że przyczyną jest godzina rozpoczynająca treningi oraz mniejsza rzesza fanów skoków narciarskich na tym terenie. Ajda nie odpuszczała, żadnych treningów. Oczywiście nie biorąc pod uwagę tych trwających podczas jej pobytu w pracy. Brat dziewczyny już od paru lat jest skoczkiem narciarskim. Stara się więc wspierać go i dopingować,gdy tylko ma możliwość. Dzięki temu i ja wciągnęłam się w ten cały narciarski świat. Tego dnia trafiliśmy na treningi trzech kadr. Francuskiej, niemieckiej i norweskiej. Muszę przyznać, że wysportowane sylwetki skoczków, z reguły szczelnie zakryte przez kilka warstw stroju sportowego na zimowych zawodach. Teraz w sezonie letnim, czy to na treningach czy w konkursie prezentują się bardzo efektownie. Ten naprawdę upalny dzień sprawił, iż bardzo się cieszyłam, żę wrcając z pracy miałam na sobie to. Jednocześnie bardzo współczułam chłopakom, który musieli trenować w kombinezonach. Szczęśliwe dla nas, po skoku zmierzali w naszą stronę, powoli kierując suwak ku dołowi. Trochę się zawstydziłam, gdy spojrzałam na Ajdę. Wiedziałam, że zauważyła w moich oczach świetliki podniecenia i radości. Myślę, że niejedna dziewczyna zachowałaby się podobnie, zważając na fakt iż widoki były naprawdę mocno zadowalające. Skoczkowie nie przechodzili bezpośrednio obok nas. Była to wręcz znaczna odległość, jednak nie grała tu większej roli. Każdy zobaczył to co chciał zobaczyć, nawet przez dzielącą nas przestrzeń. Oglądając zmagania chłopaków, wyjęłam z plecaka jabłko i przymierzałam się do jego konsumpcji. Na treningach zakazy dotyczące wnoszenia swoich produktów (nie licząc tych odnośnie napojów alkoholowych czy przyborach zagrażających życiu) są zniesione. W momencie kiedy gryzłam jabłko przechodzili koło nas Tande z Eisenbichlerem. Gawędząc sobie spojrzeli w naszą stronę i zauważyli jak nieudolnie gryzę to jabłko. Widziałam jak zaczęli się śmiać pod nosem, choć jestem pewna, że mieli ochotę wybuchnąć śmiechem. Nie zdziwiłam się wcale, bowiem sama miałam z siebie ubaw. Jabłko mi się rozczłonkowało i nie mogłam go swobodnie ugryźć. Toteż moje zmagania z nim i chęć zebrania go w jedność faktycznie wyglądało komicznie. Nie zniechęcając się do owoca, pochłonęłam go z nieograniczoną radością. Byłam bowiem bardzo głodna. Ajda widząc jak kończę moją gehennę z owocem klasnęła dłońmi i pogratulowała mi, również śmiejąc się do rozpuku. Treningi się skończyły, więc zgodnie z umową zmierzałyśmy w stronę brata Ajdy. Po drodze mijałam się z zawodnikami, którzy naprawdę sympatycznie się zachowywali. Może też dlatego, że nie podbiegałam do każdego prosząc o zdjęcie czy autograf. Nie jestem do tego sceptycznie nastawiona, jednak u mnie w rodzinie się tego po prostu nie praktykuje. Zresztą widząc czasem sceny, kiedy to fanki wręcz szarpią swojego idola czy wyznają mu miłość po kilku sekundowej akcji podpisania skrawka papieru, jest mi ich żal. Kiedy znalazłyśmy się obok boksów, minęła mnie niemiecka kadra. Część jej członków była skupiona i szła przed siebie z wzrokiem wbitym w ziemię. Druga zaś radośnie i namiętnie o czymś rozmawiała, żartowała. W tle widziałam grających w piłkę norwegów oraz pakującego się Descombes Sevoie. Brat Ajdy rozmawiał jeszcze ze swoim trenerem, więc czekałyśmy na niego przed drzwiami. Czas ten przeznaczyłam na wyciąganie okularów, z zaplątanych włosów na czubku głowy. Telefonem zrobiłam parę zdjęć skoczni, zawodników, wspólnych z Ajdą. Kiedy chłopak w końcu wyszedł z boxu, zmierzaliśmy w kierunku wyjścia. W planach mieliśmy wieczorne wyjście, jednak najpierw musieliśmy się rozdzielić. Bowiem było piątkowe popołudnie, a ja od naprawdę wczesnego rana nie byłam w domu.

Gdy przekroczyłam próg mieszkania, pierwsze co zrobiłam to udałam się do łazienki. Wzięłam odświeżający prysznic, włosy przejechałam olejkiem a na skórze rozprowadziłam pięknie pachnący cytrusami balsam. Korzystając z reszty wolnego czasu, bowiem do wyjścia z domu miałam około godziny. Ugotowałam sobie obiad, jednocześnie co jakiś czas zerkając na ekran telewizora. Akurat transmitowany był program o kompleksie "Holmenkollen". Kilka wywiadów z liczącymi się na arenie światowej ludźmi, parę artykułów oraz kilka scen operatorskich, ukazujących przechodniów. Gdzieś z tyłu jednej z reporterek przewinął się trener Stöckl. Udało mi się nawet wychwycić obraz robiącego pompki Fannemela. Jedząc brokułową zupę krem, przejrzałam social media i nadrobiłam zaległości na poczcie. W niecałe pół godziny ubrałam się w to, włosy związałam w luźnego kucyka z kosmykami, a paznokcie przejechałam lakierem w kolorze sukienki. Makijaż zrobiony bardzo starannie zwieńczyłam czerwoną czminką, a do torebki spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Wychodząc podarowałam swojej skórze dwa muśnięcia perfumami o nucie korzennej. Halvor brat Ajdy przyjechał pod mój dom jakieś 20  minut po czasie. Wiecznie zapominam, że norwegom nigdzie się nie śpieszy. Długo namawiałyśmy go na transport publiczny, jednak ze względu na to, że następnego dnia miał zawody, nie mógł spożywać alkoholu. Toteż uparł się że będzie kierowcą. Zresztą norweska życzliwość nie dałaby mi przemieszczać się komunikacją miejską w nocy. Pomimo wysokiego bezpieczeństwa w Norwegii. Po zaparkowaniu samochodu udaliśmy się w podróż po knajpach i pubach w Oslo. Wylądowaliśmy w pubo-kawiarni o nazwie "Kolonialen". Piękne, przytulne wnętrze od razu przyciągnęło nas do tego miejsca. Razem z Ajdą zamówiłyśmy sobie napoje alkoholowe, podczas gdy Halvor popijał colę. Bardzo długo rozmawialiśmy o dzisiejszym treningu chłopaka. O pracy, życiu, znajomych. Cieszyłam się, że z czasem coraz bardziej poszerzam grono swoich znajomych w tym miejscu. Niewiele przed północą do pubu weszła grupa mężczyzn. Przy okazji bardzo szczupłych i wysokich, no może z wyjątkiem jednego. To jego pierwszego rozpoznałam, był to Fannemel. Chłopaki przechodząc koło naszego stolika zauważyli Halvora. Zbili sobie piątki w głośnych, wesołych okrzykach. Po czym przedstawili nam się po kolei. Zdając sobie sprawę z tego, że chłopaki nie pamiętają tego jak się nazywamy po przelotnym spotkaniu w "Morskim Oku" zimą. Podniosłam się razem z Ajdą i przedstawiłam. Stjernen nas poznał i razem z Fannemelem uściskali nas na powitanie. Kiedy przyszła kolej Daniela, szeroko się uśmiechnął i jakby parsknął pod nosem. Podając mi rękę zapytał, czy to nie ja jadłam dziś jabłko na trybunach. Moja twarz momentalnie przybrała kolor purpury kiedy odpowiedziałam, że tak owszem. Tande zaśmiał się, a ja przypominając sobie owe zdarzenie, miałam z radości połączonej ze wstydem przeszklone oczy. Chłopaki razem z Halvorem poszli do baru. Gdy wrócili oznajmili, żebyśmy się przesiedli do  większego stolika. Byłby z tym niemały problem, bowiem miejsce było przepełnione ludźmi. Jednak mieli rezerwację tego dnia, co znacznie ułatwiło nam zmianę lokalizacji. Razem z Ajdą czułyśmy się niezręcznie zamawiając kolejną porcję procentowych napoi. Podczas kiedy jedynym  kompanem do picia był Fannemel, który za bardzo nie odmawiał sobie piwa, zważywszy na konkurs tego samego dnia. Naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, ale wieczór ten umocnił mnie w przekonaniu, że skoczkowie to naprawdę równi goście. Uzupełniliśmy swoje social media nowymi kontaktami i dużo rozmawialiśmy. Ciężko było mi to przed sobą przyznać, bowiem moja myśl była prawie nieosiągalna. Ale było w Danielu coś, co sprawiało, że nie mogłam oderwać od niego wzroku. Skarciłam się w myślach kiedy czułam, że za długo na niego spoglądam. Mimo to lubiłam na niego patrzeć. Na jego nieschodzący z twarzy, szczery uśmiech. Uwydatnione kości policzkowe, przykryte oświetloną przez lampę z góry skórę. Blond włosy powoli opadające mu na czoło, które co jakiś czas poprawiał, zaczesując do tyłu. Nie wspominając już nawet o jego świetlistych, błękitnych oczach, które przeszywały mnie tak doszczętnie, że czułam się niemal goła od środka. Śmiałam się sama do siebie, kiedy widziałam z jakim zaciekawieniem słuchał opowieści Fannemela. Który z całą pewnością jest typem sympatycznego i zabawnego człowieka, przy którym nie sposób się nudzić. Stjernen natomiast sprawiał wrażenie bardzo pomocnego i wiecznie uśmiechniętego. Gdy dochodziła godzina 3 zaczęliśmy się zbierać. Wychodząc z pubu Tande krocząc przede mną, zatrzymał się i przepuścił mnie w drzwiach. Bez słowa, z dużym skupieniem i zmarszczą na czole, gestem kazał mi przejść. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że norwegowie nie mają tego w zwyczaju. Ale może poprostu za dużo wypiłam i zaczęłam wymyślać sobie niestworzone sytuacje i domysły. Na pożegnanie uściskaliśmy się wzajemnie i razem z Ajdą życzyłyśmy chłopakom powodzenia w zawodach, na które niestety zabrakło biletów. Wracając samochodem, moje myśli były trochę zbłąkane. Lewitowały pomiędzy przyjemnością wynikającą z alkoholu płynącego w moich żyłach oraz świeżym zapachem Daniela, którego namiętnie próbowałam odtworzyć. Znowu zrugałam się w myśli i zachowując resztki umysłu weszłam w trwającą już rozmowę rodzeństwa. Halvor odprowadził mnie pod same drzwi choć samochód stał zaraz obok. Uparł się jednak, a jemu nie sposób odmówić. Ajda bliska snu, została w samochodzie. Podziękowałam chłopakowi, przytuliłam na pożegnanie i życzyłam powodzenia w konkursie. Zdejmując kurtkę i uwalniając stopy z butów, rzuciłam torebkę na kanapę i zmierzałam w kierunku łazienki. Kąpiel okazała się dla mnie kojąca, toteż spędziłam pod prysznicem dość sporo czasu. Gdy spojrzałam w lustro, czułam się jak mops. Dosłownie czułam jakby moją twarz przyciągała grawitacja. Przez co była ciężka, a ja się czułam zmęczona. Skutki picia alkoholu niestety. Nie zapominając o wieczornej pielęgnacji, posmarowałam twarz kremem i zmierzałam w kierunku łóżka. Kiedy już prawie zasnęłam, do moich uszu dobiegł  dźwięk powiadomienia w telefonie. Spojrzałam na ekran a tam sms od... Tande. Przysięgam, że przetarłam oczy, bo nie mogłam w to uwierzyć. Niby nic nadzwyczajnego, faktycznie wszyscy wymieniliśmy się numerami. Chłopak jak chłopak, no może poza tym że jest świetny w tym co robi. Ale nie ma co się tak zachwycać, jednak ogarnęło mnie przyjemne ciepło. Odblokowałam telefon a przed moimi oczami ukazała się wiadomość
-" Masz ochotę podopingować mnie jutro podczas zawodów? Daj znać. Tande."




You Might Also Like

4 komentarze

  1. Jak dobrze, że jesteś <3
    Sama piszę opowiadanie o Borussi Dortmund a w nocy śnią mi się skoczkowie! ( tak wbrew logice:D chociaż może podświadomość wie lepiej co lubię) Nie wiem jak to się dzieje, ale właśnie dzisiaj zanim się całkowicie obudziłam to pamiętałam, że znałam się w moim śnie z Tande właśnie :D Jestem tu nowa na blogspocie i zabieram się do czytania aby być na bieżąco! uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale to rozumiem. Zawsze zasypiam z nadzieją, że przyśni mi się Tande. Bardzo mi miło, że czytasz i komentujesz. Również z całego serca cieszę się, że jesteś! Mam nadzieję, że z przyjemnością przeczytasz i wrócisz. Buziaki!

      Usuń
  2. I jak tam? Nawiedziła Cię ta blond czupryna w snach? Bo u mnie coś się przestała pojawiać tak często jak to miała w zwyczaju :c
    Chciałam tylko napisać, że w końcu jestem tutaj na bieżąco i śmiało mogę krzyczeć, że ZOSTAJĘ NA DŁUŻEJ ;*
    dodaję Twój super blog u siebie w polecane <3

    przy okazji zapraszam Cię na norwegian-wind.blogspot.com
    zebrałam tam całą narciarską, norweską ekipę i zaczęłam pisać nowe opowiadanie,
    są tam dopiero dwa rozdziały i będzie mi miło jeśli mnie odwiedzisz :)

    Czekam z niecierpliwością na siódemkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za wyróżnienie w polecanych. Oh jak norweska ekipa to biorę się za lekturę!

      Usuń

Write to me.

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Spis.

  • http://skijumpinglover.blogspot.com

Translate