7. Z rzeczywistości wyławiać pojedyncze gesty.
13:24
Słoneczny poranek spędziłyśmy bardzo pożytecznie. Razem z Ajdą wykonałyśmy poranny trening. Powygłupiałyśmy się w trakcie sprzątania, a po skończonej pracy nagrodziłyśmy się kawą. Po tym cudownie spędzonym czasie, odprowadziłam Ajdę do drzwi, która niestety pracowała w soboty. Uściskałam ją na pożegnanie i kopnęłam w tyłek, życząc powodzenia przy zatwierdzaniu nowego projektu. Chwilę później dowiedziałam się, że w Norwegii ludzie nie zwykli tak robić. Za co finalnie przeprosiłam, trochę zmieszaną i zdenerwowaną przyjaciółkę. Bez makijażu, w za luźnych dresach i koszulce pod którą nie miałam bielizny, krzątałam się po salonie układając książki. Zwykłam tak chodzić po mieszkaniu. Czułam wtedy wolność, co dla większości moich znajomych jest śmieszne i paradoksalnie nienaturalne. Każdy ma jakieś zboczenia. Poprawiając niedbale upiętego koka na mojej głowie, którego kosmyki luźno opadały mi na ramiona, usłyszałam pukanie do drzwi. Ściszyłam muzykę i zmierzałam w ich kierunku. Jakież było moje zdziwienie gdy ujrzałam w nich Tande. Tak naprawdę byłam zdziwiona tym, że chłopak stojący za drzwiami nie jest osoba zajmująca się moim życiem społecznym w Norwegii. Były to jedyne odwiedzające mnie jednostki. No nie licząc norweskiego rodzeństwa. Zaprosiłam chłopaka do środka. Ten jednak odmówił, oznajmiając że wstąpił na chwilę w drodze na trening. Podziękował mi za nasz doping podczas wczorajszych zawodów. Wprawdzie nie czułam się zbyt komfortowo parodiując przed nim w tym jakże wyszukanym stroju, jednak pod wpływem zaskoczenia nie miałam na to wpływu. Żałowałam również, że Daniel nie skorzystał z mojej gościnności, bowiem od stania u progu mieszkania zmarzły mi stopy. Stało się tak za sprawą rozmowy, która niespodziewanie rozwinęła się w dłuższą pogawędkę. Finalnie pogoniłam chłopaka, który na moje oko już dawno spóźnił się na trening. Po tej wizycie wpadłam na pomysł zorganizowania kameralnego spotkania, w celu uczczenia mojego rozszerzającego się grona tutejszych znajomych. Smsy z zaproszeniem wysłałam do Ajdy, Tande, Fannemela, Stjernena oraz Halvora. Chwilę po tym usłyszałam dzwoniący telefon. Brat Ajdy był ciekawy czy jestem w domu, po czym zjawił się w moim mieszkaniu w przeciągu godziny. Zapytał czy może spędzić ze mną czas, bo nie ma dziś treningów. Odpowiedź była oczywista. Całe popołudnie oglądaliśmy zdjęcia, których mam naprawdę mnóstwo. Opowiedziłam chłopakowi o mojej przygodzie z fotografią. Ugotowaliśmy obiad i rozmawialiśmy do wieczora. Czynności te naprawdę łączą ludzi. Opowiedział mi jak poznał swoją ukochaną, która za trzy dni wraca do niego z ponad dwutygodniowych wakacji. Wiecznie uśmiechnięty, troskliwy chłopak. Uwielbiam go. Mój rówieśnik oznajmił, że musi się zbierać, ale na jutrzejszym spotkaniu na pewno się pojawi. Zapytał, czy może przyjść z dodatkową extra osobą. Bez dłuższego namysłu, zgodziłam się. Uściskałam go na pożegnanie i wróciłam do kuchni. Do szklanki nalałam sok i rozsiadłam się na kanapie pochłaniając jedną z norweskich lektur. To mój sposób na kształcenie językowe. Po całym tygodniu pracy zrobiłam sobie dzień relaksu. Długa kąpiel z cytrusowymi olejkami zdecydowanie przyczyniła się do poprawy kondycji mojej skóry oraz samopoczucia. Włosy naolejkowałam, a ciało nabalsamowałam. Ubrana w zwiewną halkę usiadłam na kanapie i pomalowałam paznokcie. Resztę wieczoru spędziłam przy laptopie, w celach zupełnie rozrywkowych. Zrealizowałam parę zamówień online oraz wystawiłam na aukcje kolejne dwa obrazy.
Podczas niedzielnego poranka, kiedy słońce mieniło się w barwach pomarańczu i różu. Halvor wraz z Fannemelem starannie pomagali mi złożyć, nowo przywiezione meble z Ikei. Była to końcowa faza wystroju salonu w moim mieszkaniu. Została już tylko, cała reszta. No może z wyjątkiem częściowo umeblowanej łazienki. Dokręcając ostatnie śrubki, dołączyłam do finezyjnie śpiewających idiotów. Co chwila mylących słowa lecących w tle piosenek. W podzięce za ciężką pracę i poświęcenie swojego czasu, poczęstowałam ich tartą jagodową, którą dopiero co upiekłam. Danie to uzupełniłam jeszcze szklanką chłodnego mleka z dodatkiem chałwy. Anders pochwalił się swoimi, dotąd nieznanymi mi zdolnościami kuchennymi i przygotował przepyszną sałatkę z kaszą jaglaną na wieczór. Mieliśmy przy tym niemałą frajdę, no może poza półgodzinnym przywracaniem kuchni do ładu. Chłopcy oddelegowując się, zagwarantowali swoją obecność wieczorem. Po czym zostali obdarzeni mocnym uściskiem z mojej strony. Kiedy odchodzili krzyknęłam tylko
-"Ha det bra!". Odpowiedzieli tym samym, unosząc ręce w geście pożegnania.
Do rozpoczęcia imprezy miałam jeszcze sporo czasu, dlatego też odbyłam krótki maraton po okolicy. Po powrocie do domu, wzięłam szybką, zimną kąpiel. Pomimo to skóra nadal była rozpalona a oddech płytki. W ramach odpoczynku przeczytałam artykuł o nawykach żywieniowych w norweskim czasopiśmie. Uzupełniłam ilość wody w organizmie, po czym zabrałam się za przygotowywanie potraw na wieczór. Niespodziewanie zadzwonił Daniel, pytając czy załatwić alkohol. Chyba spadł mi z nieba. Skoczyłam jeszcze do pobliskiego sklepu w celu zakupienia cytrusów czy toniku. Godzinę przed przyjściem zaproszonych gości, kiedy potrawy idealnie prezentowały się na stole, a muzyka dostarczająca mi niesamowitą dawkę pozytywnej energii, rozbrzmiewała w tle. Zabrałam się za szykowanie. Po dość długim namyśle, ubrana w to, wilgotne włosy przejechałam pianką i wysuszyłam. Cały swój wizerunek zwieńczyłam perfumami i wyszłam z łazienki. Raz jeszcze podeszłam do lustra w celu utwierdzenia się w przekonaniu, żę wyglądam dobrze. I tak było. Czułam się szczęśliwa i piękna. W naprawdę dobrym humorze przywitałam gości, którzy to ze względu na mała fekwencję przyszli całą grupą. Halvor zamiast jednego extra towarzysza przyprowadził dwóch, ale za to byli to naprawdę wyszukani goście. Przedstawili mi się jako Forfang i Hilde. Wyborowe towarzystwo, trzeba przyznać. Forfang z Tande zajęli się przygotowywaniem drinków. Stjernen z Fannemelem zabawiali towarzystwo, a Halvor z Hilde grali w nogę, poduszką z kanapy. Razem z Ajdą pokroiłyśmy potrzebne składniki do naprawdę różnorodnych drinków. Byłam pod wrażeniem długich, jasnych blond włosów dziewczyny. Która to zazwyczaj nosiła je w jakikolwiek sposób upięte. W prawdzie rozpuszcza je do spania, ale nie zwóciłam na to przedtem uwagi. Podczas mowy pochwalnej ze strony Fannemela, który to zachwalał swoją spółkę z Halvorem zajmującą się składaniem mebli. Wraz z Tande, Forfangiem i Ajdą bujaliśmy się w rytm będącej już częścią nas muzyki. Wszyscy byli bardzo rozbawieni niekończącymi się opowieściami Fannemela, wygłupom Toma oraz Stjernena rozkoszującego się drinkiem na kanapie. Do kuchni weszłam w celu dorobienia kolejnej porcji drinków. Za mną przyszedł Tande, czego wcześniej nie zauważyłam. Zgłaszając swoją gotowość do pomocy. Krojąc cytrynę zauważyłam jego żylaste ręce zakończone długimi, zgrabnymi palcami. Przeszedł mnie dreszcz fascynacji. Czy to moje kolejne zboczenie? Daniel chyba zauważył, że przyglądam się jego dłoniom, bo zabrał mi nóż i pokroił cytryny za mnie. Twierdząc, że nie potrafię tego zrobić prawidłowo. Mistrz krojenia cytryn się znalazł. Takiego to ze świecą szukać. Uszczypliwym uśmiechem zakończyłam tę krótką rozmowę, po czym udałam się do salonu po szklanki. Wracając napotkałam Halvora, który razem z Tande w radosnej atmosferze tarzali się po podłodze, uprawiając coś przypominającego zapasy. Zaśmiałam się i pogratulowałam formy obydwu. Zajęłam się przygotowywaniem drinków, kiedy poczułam obok siebie ten sam świeży zapach co w samochodzie. Nuta limonki połączona z odrobina drewna. Takie przynajmniej było moje pierwsze wrażenie. Tande odpychając, zrezygnowanego Halvora, zapytał czy w czymś jeszcze pomóc. Podniosłam wzrok i poczułam jak coś dziwnego dzieje się w moim brzuchu. Coś na podobieństwo motyli, lecz o wiele lżejsze. Spojrzałam w jego oczy. Ocean nieuchwytnych, niespełnionych marzeń. Są tak obłędne, że nie mogłam się od nich oderwać. Błękitne, hipnotyzujące. Udało się to jednak za sprawą szerokiego uśmiechu Tande, który zdecydowanie nie czuł się nieswojo. Potargał mi włos na głowie i przytrzymując mnie za talię sięgnął po drinki. Gdy wyszedł z pokoju, byłam nieco oszołomiona. Chyba hormony mi zwariowały. Albo to z powodu za dużej dawki alkoholu, jak to już nie raz mi się zdarzyło. Resztę imprezy bawiłam się doskonale. W towarzystwie wspaniałych, zabawnych ludzi, przy których czuję się jakbyśmy się znali od dziecka. Jeśli mnie wzrok nie zmylił, to Ajda flirtowała ze Stjernenem. Który to patrzył na nią z tak wielkim zaciekawieniem, że gdy coś do niego mówiła lekko uchylał usta z przejęcia. Końcówki spotkania prawie nie pamiętam, jedyny obraz który zapamiętałam to siedzący Tande z Forfangiem oparci o ściany w sypialni, rozmawiający o fizjoterapii w świecie sportu. Nie zważając na to, że co drugie słowo gubiło połowę liter. Takim pozytywnym akcentem zasnęłam na łóżku w towarzystwie dwóch nie dość, że przystojnych to jeszcze jakże wybitnych i obeznanych specjalistów od fizjoterapii.
Podczas niedzielnego poranka, kiedy słońce mieniło się w barwach pomarańczu i różu. Halvor wraz z Fannemelem starannie pomagali mi złożyć, nowo przywiezione meble z Ikei. Była to końcowa faza wystroju salonu w moim mieszkaniu. Została już tylko, cała reszta. No może z wyjątkiem częściowo umeblowanej łazienki. Dokręcając ostatnie śrubki, dołączyłam do finezyjnie śpiewających idiotów. Co chwila mylących słowa lecących w tle piosenek. W podzięce za ciężką pracę i poświęcenie swojego czasu, poczęstowałam ich tartą jagodową, którą dopiero co upiekłam. Danie to uzupełniłam jeszcze szklanką chłodnego mleka z dodatkiem chałwy. Anders pochwalił się swoimi, dotąd nieznanymi mi zdolnościami kuchennymi i przygotował przepyszną sałatkę z kaszą jaglaną na wieczór. Mieliśmy przy tym niemałą frajdę, no może poza półgodzinnym przywracaniem kuchni do ładu. Chłopcy oddelegowując się, zagwarantowali swoją obecność wieczorem. Po czym zostali obdarzeni mocnym uściskiem z mojej strony. Kiedy odchodzili krzyknęłam tylko
-"Ha det bra!". Odpowiedzieli tym samym, unosząc ręce w geście pożegnania.
Do rozpoczęcia imprezy miałam jeszcze sporo czasu, dlatego też odbyłam krótki maraton po okolicy. Po powrocie do domu, wzięłam szybką, zimną kąpiel. Pomimo to skóra nadal była rozpalona a oddech płytki. W ramach odpoczynku przeczytałam artykuł o nawykach żywieniowych w norweskim czasopiśmie. Uzupełniłam ilość wody w organizmie, po czym zabrałam się za przygotowywanie potraw na wieczór. Niespodziewanie zadzwonił Daniel, pytając czy załatwić alkohol. Chyba spadł mi z nieba. Skoczyłam jeszcze do pobliskiego sklepu w celu zakupienia cytrusów czy toniku. Godzinę przed przyjściem zaproszonych gości, kiedy potrawy idealnie prezentowały się na stole, a muzyka dostarczająca mi niesamowitą dawkę pozytywnej energii, rozbrzmiewała w tle. Zabrałam się za szykowanie. Po dość długim namyśle, ubrana w to, wilgotne włosy przejechałam pianką i wysuszyłam. Cały swój wizerunek zwieńczyłam perfumami i wyszłam z łazienki. Raz jeszcze podeszłam do lustra w celu utwierdzenia się w przekonaniu, żę wyglądam dobrze. I tak było. Czułam się szczęśliwa i piękna. W naprawdę dobrym humorze przywitałam gości, którzy to ze względu na mała fekwencję przyszli całą grupą. Halvor zamiast jednego extra towarzysza przyprowadził dwóch, ale za to byli to naprawdę wyszukani goście. Przedstawili mi się jako Forfang i Hilde. Wyborowe towarzystwo, trzeba przyznać. Forfang z Tande zajęli się przygotowywaniem drinków. Stjernen z Fannemelem zabawiali towarzystwo, a Halvor z Hilde grali w nogę, poduszką z kanapy. Razem z Ajdą pokroiłyśmy potrzebne składniki do naprawdę różnorodnych drinków. Byłam pod wrażeniem długich, jasnych blond włosów dziewczyny. Która to zazwyczaj nosiła je w jakikolwiek sposób upięte. W prawdzie rozpuszcza je do spania, ale nie zwóciłam na to przedtem uwagi. Podczas mowy pochwalnej ze strony Fannemela, który to zachwalał swoją spółkę z Halvorem zajmującą się składaniem mebli. Wraz z Tande, Forfangiem i Ajdą bujaliśmy się w rytm będącej już częścią nas muzyki. Wszyscy byli bardzo rozbawieni niekończącymi się opowieściami Fannemela, wygłupom Toma oraz Stjernena rozkoszującego się drinkiem na kanapie. Do kuchni weszłam w celu dorobienia kolejnej porcji drinków. Za mną przyszedł Tande, czego wcześniej nie zauważyłam. Zgłaszając swoją gotowość do pomocy. Krojąc cytrynę zauważyłam jego żylaste ręce zakończone długimi, zgrabnymi palcami. Przeszedł mnie dreszcz fascynacji. Czy to moje kolejne zboczenie? Daniel chyba zauważył, że przyglądam się jego dłoniom, bo zabrał mi nóż i pokroił cytryny za mnie. Twierdząc, że nie potrafię tego zrobić prawidłowo. Mistrz krojenia cytryn się znalazł. Takiego to ze świecą szukać. Uszczypliwym uśmiechem zakończyłam tę krótką rozmowę, po czym udałam się do salonu po szklanki. Wracając napotkałam Halvora, który razem z Tande w radosnej atmosferze tarzali się po podłodze, uprawiając coś przypominającego zapasy. Zaśmiałam się i pogratulowałam formy obydwu. Zajęłam się przygotowywaniem drinków, kiedy poczułam obok siebie ten sam świeży zapach co w samochodzie. Nuta limonki połączona z odrobina drewna. Takie przynajmniej było moje pierwsze wrażenie. Tande odpychając, zrezygnowanego Halvora, zapytał czy w czymś jeszcze pomóc. Podniosłam wzrok i poczułam jak coś dziwnego dzieje się w moim brzuchu. Coś na podobieństwo motyli, lecz o wiele lżejsze. Spojrzałam w jego oczy. Ocean nieuchwytnych, niespełnionych marzeń. Są tak obłędne, że nie mogłam się od nich oderwać. Błękitne, hipnotyzujące. Udało się to jednak za sprawą szerokiego uśmiechu Tande, który zdecydowanie nie czuł się nieswojo. Potargał mi włos na głowie i przytrzymując mnie za talię sięgnął po drinki. Gdy wyszedł z pokoju, byłam nieco oszołomiona. Chyba hormony mi zwariowały. Albo to z powodu za dużej dawki alkoholu, jak to już nie raz mi się zdarzyło. Resztę imprezy bawiłam się doskonale. W towarzystwie wspaniałych, zabawnych ludzi, przy których czuję się jakbyśmy się znali od dziecka. Jeśli mnie wzrok nie zmylił, to Ajda flirtowała ze Stjernenem. Który to patrzył na nią z tak wielkim zaciekawieniem, że gdy coś do niego mówiła lekko uchylał usta z przejęcia. Końcówki spotkania prawie nie pamiętam, jedyny obraz który zapamiętałam to siedzący Tande z Forfangiem oparci o ściany w sypialni, rozmawiający o fizjoterapii w świecie sportu. Nie zważając na to, że co drugie słowo gubiło połowę liter. Takim pozytywnym akcentem zasnęłam na łóżku w towarzystwie dwóch nie dość, że przystojnych to jeszcze jakże wybitnych i obeznanych specjalistów od fizjoterapii.
5 komentarze
Hej tu Lu z norwegian-wind.blogspot
OdpowiedzUsuńAkurat na fonie jestem wiec bez logowania ;(
Wlasnie zobaczylam, ze pojawila sie upragniona kolejna część:D jak tylko sie uporam z poniedziakowymi obowiazkami to wpadne przeczytac <3
Ciekawa historia weny życzę
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńOmg! Melduję, że przeczytane. Co ten Tande taki marudny! Kiedy dziewczyna zaprasza do środka to należy wejść a nie trzymać ją na boso w progu.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że następnym razem kiedy złoży niezapowiedzianą wizytę postąpi nieco LEPIEJ :D tak czy siak rozdział jak zwykle ciekawy. Chociaż przyznam, że te granie w nogę poduszką mnie nieźle skrzywiło (od razu pomyślałam o tych wszystkich rzeczach jakie mogły się potłuc )
a Forfang i Tande to te drinki się nauczyli chyba robić od Lucy :D haha! mam nadzieje, że nikogo nie zatruły!
Czekam na kolejną część i zapraszam do siebie na trójeczkę <3
Powiem Ci, że faktycznie jak tak teraz o tym myślę. To podświadomie stworzyłam historię z częściowym wpływem Lucy. Myślę, żę powinnyśmy się keidyś wybrać razem z nimi na imprezę!
Usuń