Po otworzeniu oczu mój wzrok automatycznie zawiesił się na plecach Daniela. Chłopak siedząc na rogu łóżka przecierał twarz, dając przy tym wyraz swojego niezadowolenia. Na dźwięk mojego głosu, lekko się rozchmurzył. Objęłam go nogami a ręce zaplotłam na szyi, przytwierdzając całe swoje ciało do pleców Daniela. Cmoknęłam go w kark, a ten w odzewie podniósł się i mając mnie na plecach kierował się w stronę kuchni. Sadzając mnie na blacie zabrał się za przygotowywanie śniadania. Nieźle się rządził, jakby był u siebie. Od początku wiedziałam, że jest pewny siebie ale czasem bywał też arogancki i apodyktyczny. Te wady jednak zbytnio mi nie przeszkadzały, bowiem w moich oczach dodawały mu męskości i uroku. Zerkając na zegarek zorientowałam się, że jest przed 7. Daniel miał trening o 8, więc mieliśmy mało czasu, zważywszy na fakt że przejazd do miejsca docelowego w Norwegii zajmuje naprawdę dużo czasu. Chłopak zapytał czy mam ochotę pojechać z nim na trening. Byłam naprawdę zdziwiona, nie wiedziałam czy to legalne. Daniel zapewniał mnie jednak, że to nie problem. Była sobota. Ze względu na moją podwyżkę w pracy, nastąpiły małe roszady. W ten sposób mój grafik obejmował teraz cztery dni robocze oraz piąty naprzemiennie co dwa tygodnie. Po rozmowie z kierownikiem dowiedziałam się, że co prawda ilość godzin się zmniejszyła ale zarobki wzrosły. Co też łączyło się z nadwyżką finansową. Dodatkowo moja premia za dobrze wykonywaną pracę podniosła moje zarobki o niezłą sumę. Bardzo się z tego powodu cieszyłam i byłam z siebie dumna. Dzięki nowemu systemowi oprócz wolnego weekendu miałam do wyboru jeden dzień powszedni. Wybrałam piątek. Na prośbę Daniela szczerze się ucieszyłam. Upewniając się czy to oby napewno nie będzie problemem, pobiegłam do sypialni i przebrałam się w to. Następnie udałam się do łazienki w celu wykonania szybkiego makijażu. Wracając do kuchni, poczułam zapach jajecznicy. Jest to błyskawiczne danie, toteż po zjedzeniu zostało nam parę minut na spokojne wypicie herbaty. Zapytałam Daniela jak się czuję, chwilę rozmawialiśmy. Podziękowałam chłopakowi za pyszne śniadanie i zabrałam się za zmywanie naczyń. Chłopak skoczył do łazienki, a po kilku minutach był już gotowy. Łapiąc za torbę otworzył mi drzwi i przepuścił przed sobą. Skinęłam w podzięce i zmierzałam w kierunku samochodu.
W podróży sprawdziłam wszelkie social media oraz pocztę. Dostałam e-maila od kolekcjonerki sztuki w Amsterdamie, która poinformowała mnie, że instalacja wystawy odbędzie się za tydzień. I zwróciła się z zapytaniem czy przyszła sobota jest odpowiednim dla mnie dniem na wernisaż. Pisnęłam z radości, co na szczęście nie odbiło się na skupieniu Daniela. Pochwaliłam się chłopakowi, który przepełniony dumą uśmiechał się szeroko. Złapał moją dłoń i delikatnie musnął ją swoimi ustami. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Pośpiesznie odpisałam kobiecie, że w stolicy będę już w piątek, w celu przygotowania wystawy. Zapytałam chłopaka czy miałby możliwość pojechać ze mną na weekend do Holandii. Obiecał że zapyta trenera, kiedy już będziemy na miejscu. Rozpromieniona wysiadłam z samochodu i podążając z Danielem weszłam do budynku. Przywitałam się serdecznie z każdym członkiem kadry. Usiadłam w kącie i układając wygodnie nogi, obserwowałam czynności wykonywane przez skoczków. Nie mogłam przestać być pod wrażeniem ich gibkości oraz równowagi. Zachowując przy tym wszystkim maksymalne skupienie i spokój. Nagrałam krótki filmik i wstawiłam na jeden z portali internetowych. Rozciągając się ułożyłam swoje ciało wygodnie, wzdłuż ławki. Wzięłam głęboki wdech i patrzyłam w sufit. Zadzwoniłam do rodziny w celu pochwalenia się nadchodzącą wystawą. Po emocjonującej rozmowie z mamą, która obiecała, że razem z całą rodziną przyjedzie do Amsterdamu, usiadłam na ławce. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał godzinę 10:24. Postanowiłam nie siedzieć bezczynnie w miejscu, tak więc wyszłam na świeże powietrze. To był naprawdę słoneczny dzień. Wiatr lekko unosił moje włosy ku górze. Rozglądając się dookoła uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie znam tego miejsca. Nigdy tu nie byłam, co nie jest szczególnie dziwne, zważywszy na fakt, że w Norwegii mieszkam od niedawna. Po dość długim spacerze ponownie znalazłam się na sali treningowej. Chłopaki mocno zdyszani, pokryci warstwą potu, z wielkim wysiłkiem wykonywali ostatnie czynności treningu. Kiedy ćwiczenia dobiegły końca przybiegli do mnie. Porozmawialiśmy chwilę, Hilde z Halvorem jak zwykle doprowadzli mnie do łez swoim tańcem. Że też mieli na niego siłę, ja od samego patrzenia padałam z nóg. Po tym jak zorientowałam się, że nie ma z nami Daniela rozejrzałam się po sali w celu namierzenia go. Niestety bezskutecznie. Po upływie kilku minut, wykorzystanych na świetną zabawę ze skoczkami, zauważyłam Daniela zawzięcie rozmawiającego z Celina, dziewczyną Johanna. Forfang przywitał ją soczystym buziakiem i objął. Skoczkowie zrobili odruch przypominający obrzydzenie czy degustacje. Po tym jak się pożegnaliśmy spojrzałam na rozbawionego Daniela. Wsiedliśmy do samochodu, a chłopak z dumą w głosie oznajmił, że w piątek lecimy do Amsterdamu. Całą podróż emocjonowałam się na myśl o nadchodzącej wystawie. Pod salonem samochodowym byliśmy przed 16. Daniel pomógł mi wybrać auto. Dzięki wyjaśnieniom przedstawiciela firmy oraz jeździe próbnej, zdecydowałam się na kupno danego samochodu.
Daniel wysadził mnie pod domem i odprowadzając mnie pod drzwi, zapytał, czy zechcę mu towarzyszyć wieczorem. Zanim się zgodziłam stanęłam na palcach, objęłam twarz chłopaka dłońmi i spojrzałam mu głęboko w oczy. Daniel objął mnie w pasie i staliśmy tak w bezruchu, aż w końcu chłopak ugryzł mnie w nos. Zrobiłam przy tym minę zmarszczonego trolla, co doprowadziło Tande do łez. Żegnając się oznajmił, że będzie wieczorem. Oczywiście, nie podając konkretnej godziny. Przecież to takie nie w jego stylu. W domu przygotowałam projekt ulotek, które zostaną rozdane podczas wernisażu. Oficjalnie wysłałam parę zaproszeń do znajomych. Na mojej liście znaleźli się skoczkowie z partnerkami, przyjaciele z Polski, Ajda oczywiście oraz współpracownicy. Przez parę minut oglądałam telewizję wylegując się na kanapie. W międzyczasie zjadłam sałatkę i zadzwoniłam do Ajdy. Po dość długiej rozmowie udałam się do łazienki. Po kąpieli oraz rutynowych czynnościach pielęgnacyjnych, ubrałam się w to. Ułożyłam włosy, pomalowałam usta a wszytsko to zwieńczyłam nutą perfum. Włączyłam muzykę, która rozbrzmiewała w tle. Korzystając z chwili wolnego umówiłam się do kosmetyczki oraz fryzjera w przyszłym tygodniu. Niedługo po tym usłyszałam dzwonek do drzwi. Ujrzałam dość niecodzienny widok. Daniel w koszuli trzymający kwiatka w ręku uśmiechał się szarmancko podtrzymując cięzar ciała na jednej ręce, która chwilowo opierała się na framudze drzwi. Zaśmiałam się pod nosem i pokręciłam głową. Cmoknęłam chłopaka w policzek, złapałam za torebkę i wyszłam z mieszkania. Daniel nie stronił od komplementów w moim kierunku. Były one jednak wyszukane i adekwatne do sytuacji, zreszta jak zawsze. Nigdy nie usłyszałam w swoim kierunku jakiegoś tandetnego komentarza, nijak mającego się do sytuacji. Naprawdę tego nie lubię, a mężczyźni którzy tak robią kojarzą mi się z "burakami". Dla których największą frajdą jest łatwe zdobywanie, nie wymagające od nich choć odrobiny zaangażowania. W trakcie jazdy samochodem Daniel lekko musnął moje udo wewnętrzną stroną dłoni. Przeszły mnie ciarki. Każdy jego dotyk mogę porównać do prądu. Całkowicie paraliżujący moje ciało i umysł. Lekko klepnęłam dłoń chłopaka, karcąc go w żartach. Lekko się zarumienił. To chyba pierwszy raz, kiedy doprowadziłam go do nieśmiałości. Przyznaję, że był to widok urokliwy. Zatrzymaliśmy się na wzgórzu. Nieoświetlona płaszczyzna rozciągająca się przed nami, zakończona była światłami miasta. Piękny widok na panoramę Oslo. Skrzywiłam się na myśl, że muszę przejść po trawiastym podłożu w szpilkach. Po kilku krokach, zrezygnowana zdjęłam buty. Chłopak przeprosił, że nie powiedział dokąd mnie zabiera. Przez co wystrojona przemierzałam oblaną ciemnością przestrzeń. Z samochodu Tande wyciągnął jakiś worek i wziął go pod pachę. Kierował się w stronę urwiska nad miastem. Kiedy znaleźliśmy się na jego końcu chłopak rozłożył na ziemi koc. Zapalił lampy i podał mi rękę w geście pomocy. Usiadłam na kocu i obserwowałam chłopaka, który z torby wyciągnął szampana i dwa kieliszki. Uśmiechnęłam się i odłożyłam buty obok siebie. Daniel w trakcie rozmowy o tym jak piękne jest to miejsce, otworzył napój i wzniósł toast. Za moje sukcesy w pracy, te w kawiarnii jak i związane ze sztuką. Kiedy rozniósł się dźwięk kieliszków upiłam łyk trunku i szeroko uśmiechnęłam się do chłopaka, w geście podziękowania. Rozmawialiśmy o planach na przyszłość. O sezonie który rozpocznie się za niecałe dwa miesiące. O mojej wystawie, nowym samochodzie. Daniel kiział mnie przy tym po całej długości ręki. Było to bardzo odprężające, aż przeszedł mine przyjemny dreszcz. Poczułam tak ogromną chęć połączenia się z chłopakiem w jedność. Chciałam poczuć jego oddech wtapiający się w mój. Jego dłonie wędrujące po moich plecach, udach. Nagle chłopak jakby czytając w moich myślach wsunął rękę w moje włosy, drugą łapiąc za talię. Ułożył mnie na plecach, przenosząc ciężar swojego ciała na ręce. Znajdujące się obecnie na wysokości moich uszu. Podwinęłam lekko nogi, kiedy poczułam jego miękkie usta na swojej szyi. Pocałunkami wędrował po całym dekoldzie, jednak z umiarem, szczyptą niepewności co bardzo mnie urzekło. Wplotłam dłoń w jego włosy, drugą podwinęłam koszulę i jeździłam po umięśnionych plecach. Po upływie parunastu minut, kiedy nasze oddechy definitywnie zaczęły ze sobą współgrać. Położył się koło mnie na wznak i wspólnie oglądaliśmy gwiazdy. Przez chwilę byłam otumaniona. Chłopak zaczął opowiadać śmieszne anegdoty ze "skoczkowego świata", doprowadzając mnie do płaczu. Kiedy słyszałam jego charakterystyczny śmiech, który brzmiał jakby conajmniej się topił, nie mogłam złapać oddechu. Po upływie kilku godzin oboje zmarzliśmy, więc Daniel odwiózł mnie do domu.
Czas, który Daniel określił mianem, "20 minut" przeciągnęło się do ponad godziny, przez co byłam trochę zdezorientowana. Dodatkowo przyczyniła się do tego paskudna pogoda. Za oknem padał rzęsisty deszcz, dając do zrozumienia że nadeszła jesień. Chłopak nie odbierał ode mnie telefonu. Kiedy w końcu się do niego dodzwoniłam powiedział, że przeprasza i że będzie za parę minut. Po dość długiej kąpieli, przebrana w koszulkę i krótkie, dresowe spodnie zmierzałam w stronę salonu. Nastawiłam wodę na kawę, bowiem powieki samoistnie mi się zamykały. Ze świadomością, że Daniel nie wpadnie niespodziewanie, aż dziwnie się poczułam. To było takie niecodzienne. Zebrałam wszystkie leżące na łóżku ubrania i powiesiłam je w szafie. Poukładałam zdjęcia w salonie, na co wiecznie brakuje mi czasu i motywacji. Zerkając na zegarek, uświadomiłam sobie że jest po północy. Byłam zła na siebie, że postąpiłam tak lekkomyślnie i zadzwoniłam do skoczka o tak późnej porze. Zdając sobie doskonale sprawę, że następnego dnia, rano ma trening. Podchodząc do blatu kuchennego rozejrzałam się po czystym salonie i dumna z siebie zrobiłam dwie porcje czarnej kawy ze spienionym mlekiem. Uznałam wówczas, że na czarną jest trochę z późno. Niby kawę pije się w godzinach porannych, ja jednak lubię napić się tego napoju wieczorem. Niedługo po tym jak rozsiadłam się na kanapie z laptopem na kolanach i kubkiem w ręku, usłyszałam dzwonek do drzwi. Odłożyłam porcelanowe naczynie, z którego nie upiłam nawet łyka i leniwym krokiem zmierzałam w ich kierunku . Daniel z torbą na plecach przywitał mnie rozchylając ręce, w oczekiwaniu na uścisk. Był lekko przybity, co dało się wyczuć po jego zrezygnowanym głosie. Zarzucając torbę z ramion na pytanie dlaczego ją ze sobą przytaszczył, odpowiedział że dopiero teraz wraca z treningu. Faktycznie gdy spojrzałam na niego wyglądał na przemęczonego. Pogłaskałam go po zsiniałych policzkach i cmoknęłam czule. Chcąc wydostać się z uścisku, poczułam jak chłopak jeszcze mocniej okala mnie rękami. Tak jakbym miała się rozpłynąć. Jakbym była czymś ulotnym, co w tym momencie trzyma go jeszcze na nogach. Przejechałam dłońmi po jego spiętych łopatkach pod bluzą, delikatnie je przy tym masując. Kazałam chłopakowi wejść i zdjąć przemokniętą bluzę. Od razu poprawił mu się humor, a usta ułożyły się w szeroki uśmiech.
Ze snu wyrwał mnie dotyk dłoni, zanurzającej się w moich włosach. Chłopak delikatnie muskał moje policzki swoimi długimi palcami. Gdy skupiłam swój zaspany wzrok na jego błękitnych tęczówkach, uśmiechnął się. Na pytanie o długość mojego snu Daniel odpowiedział, że około godzinki. Zrobił to ze stoickim spokojem, a przecież było po 3 w nocy. Na przeprosiny z mojej strony lekko się oburzył, przypominając mi, że nie miałam pojęcia o przedłużonym treningu. Przeciągnęłam się i sięgnęłam po telefon. W końcu zapytałam chłopaka czy zostanie u mnie na noc. Było naprawdę późno, chłopak był zmęczony a ja naprawdę nie chciałam się z nim rozstawać. Tande zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową w geście niedowierzania.
-"Nie sądziłem, że jesteś taka bezpośrednia" ożywił się niesamowicie, wypowiadając te słowa. Złapał moją twarz w dłonie i pocałował w usta. Zaśmiałam się na głos, kiedy lekko gilgotał mnie w talii.
-"Nie mógłbym Ci odmówić. Potowarzyszę Ci dziś wieczorem, a rano pojadę na trening." Zmartwiony opowiedział mi o tym jak ciężko teraz trenują z powodu nadchodzącego sezonu. Po kilkuminutowej rozmowie, na prośbę chłopaka wszystkie oferty na laptopie oznaczyłam jako zakładki. W tym samym czasie Tande poszedł się wykąpać. Po tym jak odłożyłam laptopa i rozłożyłam kanapę, ujrzałam chłopaka kierującego się w moją stronę. W dresach, które jak przypuszczam były zapasowymi na trening. Znów miał nagi tors, jednak tym razem nie zawstydziłam się jak poprzednio. Przeczesał dłonią swoje mokre blond włosy i lekko zwilżonym, jeszcze gorącym ciałem przytulił mnie od tyłu. Całując mnie przy tym w policzek i dziękując za pościelane łóżko. Chcąc zachować jakieś zasady pocałowałam chłopaka na dobranoc i udałam się do sypialni. W pomieszczeniu przebrałam się w pidżamę składającą się z bokserek i dość luźnej bluzki. Przeciągnęłam się i wskoczyłam pod kołdrę. Nagle do sypialni wparował Daniel i nie słuchając moich upomnień, wsunął swoje ręce pod moje plecy i nogi. Jednym, stanowczym ruchem podniósł mnie i zaniósł do salonu. Położył się koło mnie, przykrył nas kołdrą i oznajmił że nie może spać sam bo się boi. Słysząc to złapałam za poduszkę i z impetem zdzieliłam chłopaka w twarz. Złapał mnie mocno i ułożył swoją głowę na mojej klatce piersiowej. Objął mnie w talii i cmoknął w szyję. Odetchnął głośno i szepnął:
-"Dziękuję, że zadzwoniłaś".
Gdy otworzyłam oczy ujrzałam firanki lekko oświetlone światłem słonecznym, które dopiero co wznosiło się ku górze. Przetarłam zaspane oczy dłonią. Przeczesałam włosy palcami i usiadłam na łóżku. Uświadamiając sobie co wydarzyło się w moim życiu w przeciągu ostatnich tygodni sprawiło, że serce biło mi szybciej i miałam ochotę krzyczeć ze szczęścia. Od kilku dni mogłam oficjalnie przyznać sama przed sobą, że jestem ukochaną Daniela Andre Tande. Do ręki wzięłam telefon leżący na stoliku obok łóżka. Było przed 6. Asekuracyjnie sprawdziłam czy oby napewno Daniel nie napisał. Wyświetlacz telefonu wyglądał jak zwykle, toteż wyłączyłam budzik nastawiony na godzinę 7, wiedząc że już nie zasnę. Pościelałam łóżko i powolnym krokiem, przciągając się jednocześnie zmierzałam w stronę łazienki. Wychodząc z ręcznikiem na głowie i w satynowej koszulce, przemierzałam kuchnie przygotowując śniadanie. Zaparzyłam porcję czarnej kawy, przygotowałam placki jogurtowe i posypałam owocami. Udekorowałam je miętą i anyżem. Włączyłam telewizor i siedząc przy wysokim blacie pomiędzy kuchnią a salonem oglądałam wiadomości. Akurat transmitowano norweską, poranną telewizję. Do pracy miałam na godzinę 9. Wykorzystując wolny czas posprzątałam w kuchni i usiadłam na kanapie przeglądając nowy magazyn modowy. Nagle rozległo się ciche pukanie do drzwi. Zmierzając w ich kierunku okryłam się herbaciano różowym, welurowym szlafrokiem i je otworzyłam. Ujrzałam wysokiego chłopaka ubranego w szare dresy i turkusową bluzę. Stał oparty o framugę drzwi jedną ręką, ze skrzyżowanymi nogami. W drugiej dłoni trzymał bukiet składający się z pięciu białych goździków. Uśmiechnęłam się szczerze kiedy go zobaczyłam i rzuciłam mu się na szyję. Cmokając go przy tym czule. Zamykając za sobą drzwi jedną dłonią przysunął mnie do siebie, a drugą delikatnie złapał szyję. Kciukiem zaznaczył linię mojej górnej wargi po czym złożył na niej jeden długi pocałunek. Stanęłam na palcach i mierzwiąc jego włosy cmokałam go po policzkach, nosie kierując się ku ustom. Na koniec mocno go uścisnęłam. Podziękowałam za piękne kwiatki i udałam się do kuchni w celu włożenia ich do wazonu. Po chwili usłyszałam, że pięknie wyglądam. Zaśmiałam się na głos, bowiem właśnie przypomniałam sobie że jestem w szlafroku. Zdjęłam ręcznik z głowy i odwiesiłam na miejsce. Zawstydziłam się i przeprosiłam chłopaka, że przywitałam go w takim stanie. Odpowiedział tylko, że "w takim stanie" jestem jeszcze piękniejsza i objął mnie od tyłu swoimi długimi, silnymi rękami. Oparłam policzek na jego ręce i zamknęłam oczy. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Daniel odgarniając mi mokre kosmyki włosów z twarzy ułożył swój policzek na moim. Na pytanie czemu nie uprzedził mnie przed przyjściem. Odpowiedział, że lubi oglądać mnie w codziennych sytuacjach. Kiedy nie mam czasu się naszykować. Tak naprawdę bardzo lubię jego spontaniczne wizyty, ale wstyd mi za większość moich kreacji gdy mnie zastaje. Wiecznie w pół negliżu. Zapytałam czy napije się kawy, na co odparł skinieniem głowy. Przelewając czarny napój do szklanki spojrzałam na Tande. Stał do mnie tyłem i opierając się o kanapę słuchał reporterki w telewizji. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Był taki majestatyczny. Jego jasne włosy opadały na mocno zarysowane kości policzkowe, a usta układały się w szeroki uśmiech. Zauważył, że się w niego wpatruje. Podszedł do mnie i zapierając się rękami spoczął na wysokim blacie, przyglądając się jak kończę przygotowywać kawę. Wręczyłam chłopakowi szkankę i poleciłam się rozgościć. Oznajmiając, że muszę się szykować do pracy. Chłopak złapał mnie za rękę i przytulił ją do twarzy. Cmoknął i z miną zbitego psa wypuścił z uścisku. Przeniósł się na kanapę i rozciągając się umieścił nogi na oparciu. Z łazienki mówiąc pół krzykiem zapytałam czy nie ma dziś treningu. Odpowiedział, że się wybiera, po tym jak odprowadzi mnie do pracy. Uśmiechnęłam się do siebie i buszując po sypialni ubrałam się w to. Wychodząc z sypialni zapinając pasek od spodni, udałam się do łazienki w celu zrobienia delikatnego makijażu. Wszystko zwieńczyłam perfumami o świeżo-kwiecistej nucie. Tande leżał rozłożony z rękami splecionymi za głową. Zakładając buta cmoknęłam go w czoło i wyłączyłam telewizor. Powiedział, że zakochał się w moich żółtych spodenkach. Oboje się zaśmialiśmy i zmierzaliśmy w kierunku drzwi wyjściowych. Chłopak znowu przepuścił mnie w drzwiach. Co nie umknęło mojej uwadze. To naprawdę niespotykany widok w Norwegii. Trochę zawstydzona zapytałam chłopaka czemu przepuszcza mnie w drzwiach. Odpowiedział, że będąc w Polsce dowiedział się, że u nas jest to pewnego rodzaju okazanie szacunku kobiecie. Dlatego też zawsze przepuszcza mnie w drzwiach. Uznałam, to za mega słodkie.
Rozmawialiśmy całą drogę do pracy. Daniel podwiózł mnie pod kawiarnię swoim samochodem. Na pożegnanie dał mi soczystego buziaka i odjechał. Dzień był naprawdę upalny. Wchodząc do kawiarni przywitałam się ze wszystkimi pracownikami. Przebrałam się i przygotowałam do pracy. Tego dnia klienci naprawdę dali mi w kość. W przerwie oddzwoniłam do Ajdy, która próbowała się ze mną skontaktować. Umówiłyśmy się, że wieczorem ją odwiedzę. Zmęczona po pracy wsiadłam do metra i zmierzałam w kierunku domu przyjaciółki. Po drodze kupiłam opakowanie lodów. Chwilę po tym zapukałam w drzwi dziewczyny, która jak zwykle przywitała mnie szerokim uśmiechem i mocnym uściskiem. Rozgościłam się siadając obok Halvora, który właśnie przebywał u siostry. Z góry zeszła ukochana chłopaka, którą w końcu miałam okazję poznać. Długonoga blondynka, młodsza od nas o 3 lata przyłączyła się do gry w planszówki, które rozłożyliśmy. Skusiłam się na ciemne piwo i pistacje. Wieczór upłynął w naprawdę miłej atmosferze. Nawet nie wiem kiedy minęła północ. Postanowiłam się zbierać. Halvor oczywiście nie dopuścił, abym wracała o tej porze do domu metrem. Więc sprawnie pobiegł po samochód, kiedy ja żegnałam się z dziewczynami. Podziękowałam za gościnę i wyszłam. W trakcie podróży chłopak parę razy inteligentnie podpytywał o moją relację z Danielem. Domyśliłam się, że jego pytania o to czy sama spędzam całe dnie, nijak się miały do jego ciekawości. Szturchnęłam Havora w ramię, domyślając się że o wszystkim dobrze wie, tylko się ze mną droczy. Gdy znalazłam się pod domem, podziękowałam chłopakowi za podwózkę i uściskałam go na pożegnanie. Przekraczając próg domu usiadłam na kanapie i pod wpływem impulsu zaczęłam przeszukiwać oferty z samochodami. Miałam już dość tego, że ciągle korzystam z czyjejś uprzejmości. Wprawdzie na koncie nie miałam kwoty, która pozwalałaby mi kupić moje wymarzone auto, jednak zdałam sobie sprawę że naprawdę go potrzebuję. Zadzwoniłam do Daniela z nadzieją na jakąś poradę ze strony chłopaka. Na samochodach znał się na pewno lepiej niż ja. Zresztą często słyszę jak z chłopakami rozmawiają na ten temat. Po dość długiej rozmowie przez telefon, nie mogąc za bardzo się dogadać. Usłyszałam z ust Daniela słowa, które brzmiały:
-"Będę za 20 minut. Nie zasypiaj."
Dni bez chłopaków obok, były czasem neutralnym jednak z dodatkiem odrobiny smutku. Zgodnie z obietnicą obejrzałam każdy konkurs z Lahti. Gdy chłopaki zajęli 2 miejsce w drużynówce prawie zemdlałam. Od razu zadzwoniłam z gratulacjami. Niestety nic nie było słychać, toteż zmuszona byłam smsować z Danielem. Oglądając powtórkę uśmiechałam się do telewizora, widząc jak kamerzysta relacjonujący zawody kieruje kamerę na Tandego zacięcie stukającego w telefon. Pomimo smutku związanego z wyjazdem skoczków, wykorzystałam ten czas na poukładanie wielu spraw prywatnych. Za naprawdę dużą zapłatą firma przewoźnicza, przetransportowała moje obrazy do poszczególnych domów sztuki z którymi miałam podpisaną umowę. Dostałam prywatne zlecenie na dwa obrazy dla rodziny z Oslo. Kobieta poprosiła galerię o kontakt ze mną. A kiedy doszło do skutku nie stroniła od licznych gratulacji oraz pochwał. Było to dla mnie bardzo inspirujące spotkanie. Kobieta to zagorzała historyczka sztuki, która uwielbia sztukę współczesną. Najbardziej zaskakujący okazał się być koniec naszego spotkania, kiedy to zaproponowała mi wernisaż u niej w galerii znajdującej się w Sztokholmie. Niesamowicie zaskoczona, bez zastanowienia się zgodziłam. Moje prace miały zostać przetransportowane na początku następnego tygodnia. To był jedyny warunek. Jednak jakże istotny. Po spotkaniu pełna nadziei i chęci do pracy, metrem pojechałam do sklepu plastycznego. Jednak o pomoc w powrocie do domu zmuszona byłam poprosić Ajdę. Nie sposób byłoby nieść kilkunastu wielkich płócien. Moje prace to głównie duże gabaryty. Kiedy dziewczyna zatrzymała się przed sklepem, zapakowałam dopiero co kupione przedmioty i wsiadłam do metalicznie błękitnego samochodu. W drodzę odbyliśmy krótką pogawędkę i wspólnie zaśpiewaliśmy kawałki lecące z samochodowego radia. Przed wejściem do mieszkania zapraszałam dziewczynę na herbatę, ta jednak śpieszyła się do domu. Raz jeszcze podziękowałam za pomoc i wtaszczyłam zapakunek do domu. Ajda pomogła mi jeszcze wnieść płótna, po czym odjechała.
Na kilka dni moje mieszkanie zamieniło się w pracownię malarską. Po powrocie z pracy zrobiłam podmalówki, a w sobotę i niedzielę dopracowywałam pracę. Pod koniec weekendu w niedzielę, kiedy akurat kończyłam ostatni obraz. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Z pędzlem w buzi i muzyką z lat 80, lecącą w tle zmierzałam w ich kierunku. Kolejny raz stałam się "ofiarą" zaskakującego Tande. Który to radośnie stał przede mną, spoglądając na mnie z góry. Byłam na boso, a chłopak stojąc przed drzwiami uśmiechnął się na widok mojego zdezorientowanego wyrazu twarzy oraz z przebierania nogami na zimnej podłodze. Tym razem jednak od razu skorzystał z propozycji rozgoszczenia się. Nie wiem czy ze względu na szczerą chęć, czy na litość w kierunku do mnie i moich skostniałych stóp. Drepcząc po ciepłej, drewnianej już posadzce poinofrmowałam chłopaka, że z chęcią ugoszczę go herbatą, jednak dopiero gdy skończę obraz. Moje mało gościnne zachowanie wynikało z faktu, iż farby których używałam schły w zatrważającym tempie. Toteż pozostawienie ich na dłuższą chwilę skutkowało grubą warstwą skorupy. Chłopak poszedł do kuchni i nastawił wodę. Poinformował mnie, że sam się ugości, ale odpłacę mu za to dwukrotnie. Nie wiem co miał na myśli, więc stanowczo zaprzeczyłam. W czasie kiedy malowałam, Daniel chodził po salonie i w skupieniu analizował, każdą z moich prac. Nic nie mówił, ja też milczałam. Skupiona byłam na obrazie, który właśnie skończyłam. Nagle w tle zaczęła rozbrzmiewać moja najukochańsza piosenka ze wszystkich "Hungry Eyes" z Dirty Dancing. Może i oklepany film ale mój ukochany, co by się nie działo. Odłożyłam pędzle i wstając zaczęłam gibać się do piosenki ruchami rodem z lat 80. Tande tanecznym ruchem udając Patrica Swayze zmierzał w moim kierunku. Uniosłam ręce, a Daniel swoimi dłońmi przejechał moje uniesione ręce, kierując się w dół. Obrócił mnie i stał zaraz za mną. Czułam jego oddech na szyi. Serce biło mi szybciej. Obrócił mnie raz jeszcze i tańczyliśmy całkowicie zatraceni w melodię. Wspólnie śpiewaliśmy tekst piosenki, którą znaliśmy na pamięć. Nigdy nie wątpiłam w taneczne zdolności Daniela, ale jego ruchy po prostu mnie zachwyciły. Nie każdy potrafi się odnaleźć w muzyce z lat 80. To wszystko sprawiło, że uśmiechałam się od ucha do ucha. Bawiłam się naprawę świetnie. Gdy piosenka ucichła ukłoniliśmy się sobie wzajemnie. Po czym Tande wrócił do kuchni tanecznym krokiem, a ja zaczęłam sprzątać miejsce pracy. Obrazy ułożyłam w rogu pokoju. Sciany owinięte folią służyły jako stojak. Resztę narzędzi odłożyłam na miejsce. Kiedy powiedziałam chłopakowi, że idę się wykąpać. Powiedział, że teraz to zrobił dla mnnie herbatę i muszę z nim wypić. Usiedliśmy więc wspólnie na kanapie i rozmawialiśmy. Opowiedział mi o wszystkim co wydarzyło się w Lahti. W pewnym momencie zaczął pocierać dłonią o mój dekolt, ścierając z niej resztki błękitnej farby. Delikatnie wplótł swoje palce w moje w celu zabrania ode mnie kubka z ciepły napojem. Odłożył je na ławę znajdującą się obok kanapy. Do tej pory siedzieliśmy obok siebie, a ja oparta o narożnik trzymałam nogi na jego kolanach. Jak to już zwykliśmy robić. Po tym jak Tande odłożył szklane naczynia, sprawnym ruchem zdjął moje nogi z kolan i sprawił, że znalazłam się tuż obok niego. Delikatnie wsunął swoją dłoń w moje włosy, muskając przy tym moją szyję. Spojrzał na mnie tymi swoimi błękitnymi oczami, po czym połączył nasze usta w jedność. Ogarnęło mnie przyjemne ciepło, czułam jak się rozpływam. Kciukiem musnął mój policzek, po czym ponowił pocałunek. Jego usta były tak miękkie i soczyste, że chciałam aby dotykały mnie już zawsze. Swoje pocałunki przeniósł na policzki, następnie nos. Wsunął swoją silną rękę pod moje plecy i ułożył mnie zdecydowanym ruchem na kanapie. Układając się wygodnie na mnie. Ciężar podpierał swoimi ramionami, patrząc mi głęboko w oczy. Nie mogłam złapać oddechu, nie chciałam. Szumiło mi w uszach. Patrzyłam na niego jak na bóstwo. Delikatnie przejechałam palcami po jego policzku, chcąc upewnić się czy oby napewno wszystko to co się dzieje jest prawdziwe.
-"Marzyłem o tym od kąd tylko poleciałem do Lahti". Te słowa sprawiły, że pragnęłam go bardziej niż kiedykolwiek. Wplotłam swoje dłonie w jego blond włosy i przyciągnęłam do siebie. Wręcz wtopiłam się w jego usta. Czułam bicie jego serca, a on czuł moje. Z ust przeszedł na szyję, a ja wygięłam się do tyłu. Wysunęłam się z jego objęć i zleciałam na podłogę. Krzyknęłam, że uciekam się kąpać, na co odparł krótko, że nie ma mowy. Poczułam jego silne, żylaste dłonie na swoim brzuchu i czułam jak lecę do tyłu. Prosto w jego objęcia na podłogę. Leżałam na nim chwilę. Uśmiechaliśmy się do siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Dłońmi jeździł po moich gołych plecach. Miałam wyciętą koszulkę. Dłonią złapał mnie za szyję i ugryzł w nos. Nie mogłam nic powiedzieć, bo znów obdarzył mnie tym swoim pięknym, szczerym uśmiechem. Zatraciłam się w nim totalnie. Czułam się jak w śnie. Na zwiotczałych nogach poszłam do łazienki. Zanim wzięłam naprawdę lodowaty prysznic, długo patrzyłam w lustro, nie mogąc uwierzyć w to co się wydarzyło. Chłopak moich marzeń. Chodzący ideał, na widok którego nie wiem jak się nazywam. Właśnie powiedział mi, że mu na mnie zależy. Że marzył o mojej bliskości. Wykąpana i roztrzęsiona zapomniałam o codziennej pielęgnacji skóry, włosów. Wybiegłam z łazienki, chcąc jak najszybciej znów znaleźć się obok Tande. Stał koło telewizora i przeglądał moje fotografie.
-"Kiedy uwiecznisz mnie na papierze?" Zapytał z tą swoją typową nonszalancką pewnością siebie. Chciałam odpowiedzieć mu jakąś inteligentną ripostą, jednak mój mózg myślał tylko o tym jaki jest piękny kiedy się uśmiecha. A robił to naprawdę cały czas.
-"Chodź tu, muszę się Tobą nacieszyć". Powiedział, po czym podszedł do mnie, rozkładając szeroko ręce. Objął mnie nimi w momencie kiedy do niego podbiegłam. Jest ode mnie wyższy o głowę, toteż mój wzrok skierowany ku górze dokładnie analizował każdy detal na jego twarzy. Objęłam jego szyję i stając na palcach cmoknęłam. Wkładając w ten pocałunek całe swoje serce. Odwzajemnił go i trwaliśmy tak jeszcze dłuższą chwilę. Przytulił mnie i nie chciał puścić. Muzyka wciąż wypełniała nasze uszy. Daniel obkręcił mnie i tańczyliśmy do kilku kolejnych piosenek. Bawiąc się przy tym niesamowicie i śmiejąc się wniebogłosy. Zmęczeni usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Opowiedziałam mu o wystawie w Sztokholmie. Był bardzo dumny i podekscytowany. Od razu zaoferował swoją pomoc. Chciałam, żeby został u mnie na noc. Jednak powiedział mi, że z lotniska pojechał do domu zawieść walizki i od razu przyjechał do mnie. Przez cały pobyt w Lahti za mną tęsknił. Uznałam, że to mega słodkie i pocałowałam go raz jeszcze. Odprowadzając go do wyjścia szłam tak, jakbym lewitowała. W drzwiach nie mogłam go wypuścić z objęć. Kiedy w końcu zamknęłam drzwi, starałam się przygotować do pracy. Z marnym skutkiem. Wzięłam więc do ręki telefon i cały wieczór spędziłam pisząc z Danielem. W międzyczasie pomalowałam paznokcie i posprzątałam kuchnię. Niedługo potem zasnęłam.
Siedząc na tylnym siedzeniu vana odwożącego norweską kadrę na lotnisko, moje nogi stykały się z nogami Daniela. Normalna rzecz, przecież takie zjawiska obserwuje prawie codziennie. Jednak byłam nim tak oczarowana, że każdy jego ruch był dla mnie czymś nierealnym, wręcz mistycznym. Niestety jestem osobą całkowicie irracjonalną jeśli w grę wchodzi uczucie. A chyba to właśnie tym darzyłam chłopaka. Dwa dni temu po imprezie, w momencie kiedy zostałam w domu sama. Zebrało mi się na przemyślenia. I choć wiem że Daniel jest typem "łamacza serc" to ciągnie mnie do niego niesamowicie. W końcu sama przed sobą przyznałam, że żywię jakieś uczucie do Tande. Postanowiłam jednak nie dawać tego po sobie znać. Z wiadomych przyczyn. Znam go naprawdę krótko, nie cieszy się opinią "golden boy'a", a jego zachowanie wobec mnie może okazać się rozczarowaniem. Bowiem zachowuje się tak w stosunku do każdej kobiety. Nie chcąc robić sobie zbytnich nadzieji, przysięgłam sobie że postaram się poznać Daniela jak tylko to będzie możliwe. Jednak jak tylko go zobaczyłam, czułam się spięta i zawstydzona. Na szczęście w porę potrafiłam sobie przetłumaczyć, że mam 20 lat i nie mogę się zachowywać jak napalona 13-latka. Przybrałam, więc postawę neutralną i po kilku minutach rozmowy z chłopakami czułam się już bardzo swobodnie. Trener z asystentami załatwiali ostatnie sprawy związane z podróżą. Chłopaki pakowali swoje bagaże, a ja dostałam zezwolenie na towarzyszenie sportowcom w drodze na lotnisko. W trakcie jazdy przeszła mnie myśl, jak niesamowicie wielkie mam szczęście. Począwszy od wejścia na teren zamknięty w Zakopanem, po wycieczki vanem z norweską kadrą. Przez głowę przeszła mi również myśl "Czy to wogóle jest legalne?". Jednak skoro trener główny widząc, że odprowadzam Halvora i Hilde taszczących bagaże do busa, zaproponował abym towarzyszyła im w podróży. To chyba nie łamał przepisów. Z rozmyślań wyrwał mnie rozemocjonowany Halvor, przeżywający swoją pierwszą podróżą do Azji. Czytał przeróżne artykuły o warunkach tam panujących. Pytał starszych kolegów o porady dotyczące asymilacji ze zmianą czasową. Generalnie mówił prawie całą drogę. Tego dnia byłam przybita. Tak naprawdę sama nie wiem dlaczego. Moje życie jest teraz wymarzone, idealne. Jednak czułam, że gdy pożegnam chłopaków na lotnisku. To tak jakbym rozszczepiła się na wiele części i jedną z nich wysłała na drugi koniec świata. Nie chcąc być cnotliwą, czego bardzo nie lubię a czułam, że zbliżam się do takiego stanu, przyłączyłam się do rozmowy odnośnie Pyongyangu. Hilde zdziwiony tym, że nie śpię, pokazał mi filmiki na telefonie, które ewidentnie dostarczały mu dużą porcję rozrywki. Pomiędzy mną a skoczkiem siedział Tande, który na pytanie czy może się przesiąść. Z uśmiechem, stanowczo zaprotestował. Toteż musiałam się zginać prawie w pół, zreszta tak samo jak Tom w celu obejrzenia kolejnego wideo z wyświetlacza. Na pytanie czemu nie chce się przesiąść odpowiedział, że musi masować moje łydki. Co było tak dziwną i zaskakującą odpowiedzią, że każdy kto spojrzał na chłopaka parsknął śmiechem i nic nie odpoweidział. Tande zdecydowanie zadowolony z siebie, jedną ręką podniósł moje nogi i położył na swoich kolanach. Wcale tego od niego nie oczekiwałam. Łydki miały się dobrze, a nawet wspaniale. Domyśliłam się, że był to pretekst, żeby siedzieć koło mnie, i bezkarnie mnie dotykać. Bo przecież to ja, nie kto inny, narzekałam na ból w nogach. Pozostali widząc poczynania Tande głośno komentowali jego zachowanie, co jakiś czas pogwizdując i sprawiając, że miałam ochotę ich udusić. Po upływie kilku minut, które starałam się wykorzystać na totalne odprężenie, poinformowałam chłopaka, że wcale tego nie potrzebuję. Odpowiedział mi krótkim spojrzeniem i stwierdzeniem, że on wie lepiej. Zaczęliśmy się śmiać. Uderzyłam Tande zaciśniętą ręką w ramię, robiąc przy tym minę mniej więcej ala Daniel, kiedy przypomina rozgniewanego, małego trolla. Gdy podróż dobiegała końca, moje zgięte nogi były podporą dla chłopaka podtrzymującego dłonią podbródek. Wnioskując po zmarszczce na czole, ewidentnie głęboko nad czymś myślał.