15. Tańczą pragnienia dotykiem zrodzone.

16:22

Poranek był słoneczny i rześki, taki jesienny. Liście przybierały złociste barwy co wyśmienicie komponowało się z kolorem elewacji tamtejszych budynków. Obudziłam się pierwsza. Daniel leżał obok z moją poduszką na ramieniu. To właśnie tam zasypiałam. Obudziłam się jednak niemalże w poprzek z nogami zakleszczonymi i przygniecionym przed uda chłopaka. Kiedy próbowałam się uwolnić w naprawdę najdelikatniejszy sposób, obudził się. Otworzył lekko oczy odsłaniając swoje błękitne tęczówki, oświetlone przez pierwsze promienie słoneczne tego poranka. Spojrzał na mnie i leniwie się przeciągając uwolnił moje nogi z uścisku. Naburmuszony stwierdził, że nie daje mu spać w nocy bo tak się wiercę. Buziak w policzek, który nadstawił miał zrekompensować jego żal. Tak też było. Zadowolony przyciągnął mnie do siebie i obejmując mnie ramieniem przyłożył głowę do brzucha. Będąc w tym delikatnym, a zarazem tak nacechowanym emocjami uścisku byłam naprawdę wdzięczna Bogu za swoje życie. Z motylami w brzuchu patrzyłam na chłopaka, który w uścisk ten wkładał całe swoje serce. Jego długie palce dotykały skrawka mojego nagiego ciała spod koszuli, a mnie przechodziły delikatne prądy, wraz z każdym ich muśnięciem. Poklepałam chłopaka po barkach w geście pomocy mentalnej przy wstaniu z łóżka. Skrzywił się nieco i z impetem zanurkował czołem w poduszki. Podeszłam do drzwi balkonu, otworzyłam je i wyszłam na naprawdę mały balkonik. Przede mną rozprzestrzeniała się panorama porannego Amsterdamu, który to dopiero co budził się od życia. Z powodu chłodnego wiatru zarzuciłam na ramiona jedwabną podomkę i wróciłam na balkon z aparatem. Zrobiłam parę przemyślanych, ale też spontanicznych ujęć. Weszłam do pokoju i zrobiłam parę zdjęć Danielowi, który bardzo chętnie do nich pozował. Choć nie wiem czy można to tak nazwać, bowiem czuł się jak ryba w wodzie i wszystko robił bardzo naturalnie. Zresztą nie musiał nic robić, bo każda czynność wykonywana przez niego dawała pożądane przeze mnie efekty. Kiedy skończyłam rzucił się na mnie i wyrywając mi z rąk aparat, za co zresztą bardzo go zrugałam, porobił mi parę zdjęć. Jak stoję na balkonie oparta o balustradę, jak piję herbatę, jak zaczepiam go nogą, jak chodze w turbanie i w jego koszulce, jak się do niego uśmiecham. Przed 10 byliśmy już naprawdę głodni. Nie wykupiliśmy sobie posiłków w hotelu, po części celowo. Chcieliśmy odwiedzić sporo knajpek, spróbować różnorodnego jedzenia i przy okazji pozwiedzać. Po szybkiej kąpieli, ubrana w to upięłam włosy w luźno opadającego koka z wypuszczonymi kosmykami na ramiona. Zanim wyszliśmy Daniel cmoknął mnie w nos i założył na ramiona płaszcz. Po śnidaniu w kawiarnii na rogu, gdzie zjedliśmy konkretne porcje croissantów z dżemem, miodem czy owocami udaliśmy się na zwiedzanie miasta. Niedługo po śniadaniu Tande zabrał mnie na holenderskie jedzenie, bowiem stwierdził że nadal jest głodny. Obserwując chłopaka, który pochłaniał potrawę kęs za kęsem aż mnie zemdliło. Zamówiłam sobie kawę i pokiziałam Daniela po uchu kiedy już skończył jeść. Resztę popołudnia spędziliśmy zwiedzając miasto i jego okolice. Poznając nowych ludzi i język. Wracając do hotelu wstąpiliśmy do galerii, gdzie za parę godzin miał odbyć się wernisaż. Wszystko idealnie przygotowane, obrazy powieszone. Podziękowałam kobiecie za umożliwienie mi własnej wystawy. Umówiłyśmy się, że praca którą wybierze jeszcze przed wernisażem będzie jej. Jako gest podziękowania z mojej strony. Dodatkowo wręczyłam kobiecie bukiet goździków, które razem z Danielem kupiliśmy przed wejściem do galerii. Kobieta rozbawiona, ucałowała nas oboje i zerkając na zegarek oznajmiła, że musi już jechać. Nie domagając się większej ilości informacji wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się w stronę hotelu. Do wyjścia mieliśmy niecałą godzinę. Umówiliśmy się ze znajomymi i rodziną chwilę przed wernisażem w knajpce obok muzeum. Cały czas chodziłam zestresowana, wyliczałam obrazy które powinny się znaleźć w budynku i w głowie upewniałam się czy wszystkie napewno widziałam w galerii. Daniel w międzyczasie rozmawiał z chłopakami, którzy byli w podróży do Amsterdamu. Co chwilę z pokoju dochodził śmiech Tande. Przygotowana do wyjścia ubrana w to, zapinałam założone na uszy kolczyki. Gestem wskazałam Danielowi zajętemu rozmową, że zwolniłam łazienkę. Chłopak przechodząc koło mnie objął mnie w talii i cmoknął w czoło nie zatrzymując się. Przed wyjściem kilka razy upewniłam się czy oby na pewno spakowałam do torebki wydrukowane przedtem opisy dzieł. Daniel znów ubrany elegancko, prezentował się wybornie. W kawiarni byliśmy przed wszystkimi. Zamówiłam dzban herbaty dla grupy i wspólnie czekaliśmy na przybycie reszty. Po tym jak zaproszeni goście znaleźli się w umówionym miejscu i wypili po filiżance herbaty skierowaliśmy się w stronę galerii. Był już zmierzch, niebo przybrało różowo-granatową barwę. Przed wejściem stało parę osób czekających na swoją kolej. Gdy znaleźliśmy się w środku właścicielka przedstawiła mnie i pogratulowała pięknej wystawy. Gdy oddała mi głos, po krótce opisałam serię obrazów, którą stworzyłam i życzyłam gościom przyjemnego oglądania. Zostałam obdarzona gromkimi brawami oraz lampką szampana. Podczas całego wydarzenia starałam się zamienić słowo z każdym na sali. Chętnie odpowiadałam na pytania zadawane przez odbiorców. W trakcie odbyła się aukcja dzieł, które trafią do właścicieli po okresie przeznaczonym na ich ekspozycję. Przedstawiłam mamie Daniela, bowiem wcześniej nie było okazji. Kiedy impreza dobiegała końca chłopak odprowadził grupę młodych dziewczyn, które najwyraźniej go rozpoznały i weszły z nim w rozmowę. Po zamknięciu galerii, w środku zostałam wraz z rodzicami i Damianem. Po upływie paru minut dołączyli do nas skoczkowie wraz z Ajdą, którzy jakimś cudem zostali wpuszczeni przez ochroniarza. Wszystkim szczerze podziękowałam za miłe słowa oraz wsparcie, które naprawdę wiele dla mnie znaczyło. Zaprosiłam wszystkich na kolację, a po drodzę zauważyłam jak Daniel rozmawia z tata i Damianem na temat skoków. Sama do siebie się uśmiechnęłam. Ulokowaliśmy się na wcześniej zarezerwowanych miejscach w pobliskiej restauracji. Skoczkowie jak zwykle rozbawiali nas do łez. Tata był pod wrażeniem całego spotkania. Widziałam jak z dumą się o mnie wypowiadał. Damian prawie cały wieczór przegadał z Hilde i Halvorem. Jeszcze tego samego dnia rodzice wraz z Damianem mieli lot do Polski. Razem ze skoczkami odwieźliśmy ich na lotnisko i pożegnaliśmy. Po drodze do hotelu, gdzie chłopcy wraz z Ajdą zarezerwowali sobie nocleg zapytałam ich jak udało im się odwołać treningi. Odpowiedzieli tylko, że dla mnie na koniec świata pojadą i wszystko rzucą. Było to naprawdę miłe jednak nie pasowało mi to, że nagle trener tak bezproblemowo puszcza prawie całą kadrę do innego kraju na dwa dni. Może to ze względu na odpoczynek? Gdy znaleźliśmy się w hotelu chwilę jeszcze porozmawialiśmy ze sobą po czym rozeszliśmy się do pokoi. Przeprosiłam wszystkich byłam jednak padnięta. Halvor z Ajdą udali się do mieszkania piętro wyżej, ja do naszego a skoczkowie wraz z Danielem do salonu dla gości. Chłopak zapytał się czy może do mnie przyjść za chwilę. Oczywiście się zgodziłam i skierowałam się w stronę pokoju. Po ciepłej kąpieli, podjęłam się długiej i przyjemnej pielęgnacji skóry i włosów. Siedząc na łóżku przeglądałam internet w celu zorientowania się co prasa ma do powiedzenia na temat dzisiejszego wydarzenia. Czytając wiele artykułów, usłyszałam jak Tande wchodzi do pokoju. Powitał mnie ciepłym, szerokim uśmiechem. Podszedł do mnie nazywając mnie "swoją artystką" i wsunął palce w moje wilgotne włosy. Odsunął z szyi kosmyki i pocałował obojczyk na chwilę się przy tym zatrzymując. Miałam na sobie długi, jedwabny szlafrok. Chłopak lekko odsunął materiał z mojego ramienia i całując moją rękę schodził coraz niżej. Przytrzymałam materiał na biuście. Tande skończył cmokając moje knykcie. Uśmiechnął się do mnie szarmancko i przejechał delikatnie po łydce, zatrzymując się nad kolanem. Niespodziewanie zadzwonił telefon. Daniel odbierając oznajmił, że jest zajęty na co usłyszałam tylko pogwizdywanie i śmiech chłopaków po drugiej stronie. Zaśmiałam się, a razem ze mną Tande. Kazałam mu iść do skoczków. Obiecał, że za pół godzinki jest z powrotem. A ja cmoknęłam go na pożegnanie i wróciłam do wertowania stron internetowych. Jeden z wartościowych dla mnie artykułów udostępniłam w social mediach. Spotkałam się z licznymi gratulacjami ze strony znajomych. Przyjęłam także porady, udzielone od doświadczonych artystów. Parę osób dopytywało o szczegóły, bowiem miało zamiar wybrać się osobiście, co muszę przyznać bardzo mi schlebiało. Odkładając laptopa na nocną szafkę, zobaczyłam w drzwiach Daniela. Oznajmił, że skoczy pod prysznic i zaraz wraca. Uświadomiłam sobie, że jestem w samym szlafroku toteż udałam się do szafy i wyciągnęłam z niej jedwabną halkę w złocistym kolorze. Włosy raz jeszcze rozczesałam i spojrzałam na siebie w lustrze. Wróciłam na łóżko i rozciągając się na nim sięgnęłam po książkę leżącą obok. Była to cienka, norweska lektura, którą kiedyś dostałam od Ajdy i do tej pory jej nie przeczytałam. Czytam naprawdę dużo, jednak o tej zupełnie zapomniałam. Z łazienki wyszedł Tande. W luźnych spodniach z mokrymi włosami przyklejonymi do czoła. Ręcznikiem przecierał jeszcze zwilżony tors i ramiona. Spojrzał na mnie i mnie komplementował. Podziękowałam i rozpoczęłam rozmowę odnoszącą się do jego włosów. Nie odpowiadając mi jednak na pytanie, wysunął mi z ręki książkę uprzednio odkładając ręcznik. Włożył mi pod plecy swoją dłoń i lekko osunął niżej. Swój ciężar wsparł na ramionach i namiętnie mnie pocałował. Wplotłam palce w jego zwilżone, blond włosy. Nasze oddechy połączyły się w jeden. Moje stopy jeździły po miękkiej pościeli, aż w końcu Daniel rozsunął mi delikatnie nogi i założył je sobie na biodra. Bardzo delikatnie odsunął mi z ud halkę, doprowadzając mnie do przyjemnego stanu. Całował mnie po dekoldzie, ustach, nosie. Analogicznie złapałam go za rozbudowane plecy i badałam je swoimi dłońmi. Zatrzymał się na chwilę i szturchając lekko mój nos swoim oznajmił, że jestem jego miłością i szeroko się uśmiechnął. Oczy mi się świeciły z podniecenia. Zamknęłam jego uśmiech namiętnym pocałunkiem wkładając w to całą swoją miłośc do niego. Zsunęłam z siebie materiał i przyciągnęłam chłopaka mocniej. Czułam bicie jego serca, pragnącego wydostać się z jego gorącej piersi. Swoją dłonią wodził po mojej szyi i brzuchu. Z dekoltu zszedł niżej, a ja zatraciłam się w rozkoszy. Zasnęłam objęta przez chłopaka w mocnym uścisku.

Po przebudzeniu poczułam dłoń na nagich plecach. Daniel głaskał mnie po nich, przyglądając mi się uważnie. Powiedział, że nawet nie marzył o tak wspaniałych porankach. Uśmiechnęłam się i cmoknęłam chłopaka w ramię. Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki po szlafrok. Daniel leżał zadowolony pochłaniając wzrokiem moje nagie ciało.
-"Dette er ikke en drøm" powtórzył parę razy. A ja nie miałam pojęcia co do mnie mówi. Umyłam zęby, przemyłam twarz i z zarzuconą na ramiona podomką wróciłam do chłopaka. Położyłam się na nim i wtuliłam w jego tors. Oparł brodę o moją głowę i powiedział, że wolał kiedy byłam bez ubrania. Zaśmiałam się i powiedziałam
-"No jasne" Bowiem wcale mnie ta jego wypowiedź nie zdziwiła. Zważywszy na jego zamiłowanie do nagości zdjęłam podomkę i wskoczyłam pod kołdrę. Jeździłam palcami po twarzy chłopaka dokładnie jej się przyglądając. Zarysowałam palcem wszystkie linie, wgłębienia na jego policzkach. Cmoknęłam chłopaka koło ust, lekko się z nim drażniąc. Uśmiechnął się, pozwalając na dalsze "badania". W pewnym momencie gwałtownie wpił się w moje usta bawiąc się kosmykami moich włosów.

Resztę poranka spędziliśmy ze skoczkami i Ajdą. Po śniadaniu w knajpce obok hotelu spakowaliśmy się i wyruszyliśmy na lotnisko. Całą podróż słyszałam jak skoczkowie rzucali hasła lub opowiadali historię o mnie i Danielu. Niby dojrzali, a jak dzieci. Na lotnisku podziękowałam wszystkim raz jeszcze za to co dla mnie zrobili. Bo zdaję sobię sprawę, że nie było to takie proste. Tande odebrał auto z parkingu i podwiózł mnie do domu. Wniósł mi bagaże do mieszkania i pożegnał krótkim
-"Jeg elsker deg"
Zastygliśmym w długim pocałunku. Powiedziałam chłopakowi jak bardzo jestem mu wdzięczna za pomoc, starania jakie włożył w to wszystko. Jak bardzo go kocham i jak bardzo będzie mi go brakować podczas sezonu. Daniel odparł, że na pożegnania i smutek będzie jeszcze czas. I nakazał mi cieszyć się z udanej wystawy i być dumną z siebie, bo on jest ze mnie bardzo. Cmoknął mnie raz jeszcze w usta i odjechał.



You Might Also Like

6 komentarze

  1. Cóż ja Ci mogę moja droga powiedzieć? W dalszym ciągu się rozpływam nad relacjami tej dwójki! Mogę nawet rzec, że zostałam ich fanką. Daniel jest absolutnie uroczy i widać, że tą dwójkę łączy uczucie. Świetnie, że spotkanie z rodziną wyszło tak dobrze. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na ich dalsze losy!

    Weny & Zapraszam serdecznie na kolejną część: http://nielotni.blogspot.com/2017/04/2.html ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że tak polubiłaś bohaterów! Dziękuję za wenę, bowiem ona jest najważniejsza i uciekam do Ciebie!

      Usuń
  2. Jak zwykle super się czytało. Aż się nie chce wierzyć, że układa im się tak idealnie. Z początku myślałam, że są totalnymi przeciwieństwami, którzy tak łatwo nie dojdą do porozumienia. Ona raczej rozsądna, on gorąca głowa. A tu takie miłe zaskoczenie! Zwłaszcza w kwestii Daniela, który nie wyglądał na tak odpowiedzialnego. Chyba, że to tylko pozory hehe. Ale zaczynam jej zazdrościć faceta, serio! 😁 I on ma rację, powinna być z siebie dumna! Wróżę jej rozwijającą się karierę malarki! Oby tylko ta parka przetrwała!
    Gorąco pozdrawiam i czekam na następny! 😚😚

    OdpowiedzUsuń
  3. Melduję się!
    Świetny rozdział, naprawdę niesamowicie przyjemnie mi się go czytało, dobra robota ^^
    Relacje naszej dwójki są... urocze, po prostu. Uwielbiam ich, szczególnie Daniela w twojej wersji, bo jest wręcz idealna.
    Czekam niecierpliwie, buziaki :**
    PS. I zapraszam do siebie na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gorąco zapraszam na kolejną część, tym razem na rozkładzie rok 2008: http://nielotni.blogspot.com/2017/04/3.html <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do siebie na nowe rozdziały ! Zarówno Team Poland, jak i Team Norge :))

    OdpowiedzUsuń

Write to me.

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Spis.

  • http://skijumpinglover.blogspot.com

Translate